Na Boże Narodzenie 2010 rok

Nalencianum res est





NR 2/84
Rok LV
Grudzień 2010


            PRAWDA i CLOWN

     Drodzy Nałęcze !
     Przeżywamy jeszcze czas Adwentu. To znaczy od słowa advenire — ma Ktoś do nas przybyć. Owo przybycie, to znaczy, że wszyscy zbiegną się wokół Syjonu - zapowiadał prorok Izajasz. Czas jego działalności prorockiej przypadał na lata 739-701 przed Chr., kiedy najprawdopodobniej został zamordowany. Głosił on chwałę Boga po trzykroć świętego. Wołał - Oto Bóg jest moim zbawieniem - będę miał ufność i bać się nie będę.
     Izajasz zapowiadał przyjście Pana, chwałę Izraela. To tak, jakby król Łokietek, owijający chustą ramię jednemu z pierwszych Nałęczów rannemu w bitwie pod Płowcami, umiał przewidzieć, że Polska za 700 lat będzie wolnym krajem należącym wspólnie z Niemcami do obronnego paktu NATO. Łokietek tej przewidującej, niezłomnej wiary nie miał, a Izajasz ją miał, To on mówił, że Bóg jest autorem historii, która pod jego rządami stanowi plan Boży. Izajasz przed 700 laty głosił prawdę, aż przyszedł czas, że słowo stał się Ciałem. Teraz w Adwencie wspominamy tego proroka i zastanawiamy się nad tym, ileż to lat człowiek może być wierny prawdzie, która się nie ziszcza, a jednak jest prawdą, jest tym co właściwie odzwierciedla rzeczywistość obecną albo też mającą nadejść.
     I staje przed nami pytanie, czy można zrezygnować z prawdy, czy można ją zastąpić nawet relacjami świadków składających fałszywe zeznania. W człowieku prawda jest jak gdyby zakodowana i sama natura , gdy jest do niej skierowana ludzka mowa, wyczuwa, czy mowa ta jest świadectwem prawdy czy też zakłamania. Zdarza się, że opinii społecznej podsuwane są naraz dwa świadectwa, sporządzone w tym samym czasie, przez tych samych ludzi, a jednak zawierające sprzeczne relacje dotyczące tego samego wydarzenia i w relacje tego typu ludziom każe się wierzyć. Tylko, że jak to zrobić, jak do tego nagiąć naturę, która z istoty swej jest nastawiona na przyjęcie prawdy?
     Czy można żyć bez prawdy. Można, a nawet bardzo wiele lat. Po prostu zaczyna się żyć półprawdą, ćwierć prawdą, ciesząc się z tego, że w tym, co jest nam przekazywane, jawią się skrzętnie przez nas odnajdywane strzępy prawdy. Ale ten styl życia ma swoje konsekwencje. Najpoważniejszą konsekwencją jest to, że ludzie przestają wierzyć. Przestają wierzyć otoczeniu, środkom przekazu, ludziom, a zatem przestają wierzyć samemu Bogu. Żyją, ale żyją w szkole niewiary, która przede wszystkim odbiera nadzieję - na przyszłość. Zaczynają przyjmować, że cała nasza przyszłość to jest nieuchronność zniewolenia, żadnej innej rzeczywistości nikt, a tym bardziej Bóg nam nie da.
     W wymiarze społecznym różny stosunek do prawdy mają rządzeni i rządzący - ludzie władzy. Wśród rządzonych naturalnie, że znaczna większość nie wierzy w to, żeby mógł nastać czas prawdy. Ba, nawet obawia się nadejścia takiego czasu, bo wówczas ujawniłoby się to, co dotąd było zakryte. A do tego zakrycia prawdy się w jakimś stopniu przywykło, w jakimś stopniu sami rządzeni, może bezwiednie, się do niego przyczyniali. Istnieje więc obawa, że zmiana tego zastałego stanu rzeczy mogłaby stać się przyczyną zawieruchy społecznej. Lecz równocześnie wśród rządzonych jest jakaś mniejszość, która wciąż ma nadzieję na nadejście czasu prawdy. Wierzą, że musi się dokonać akt sprawiedliwości, może nawet nie sądzą, aby nadszedł on wprost z ręki Boga, lecz wierzą w jakąś dziejową sprawiedliwość, która teraz lub kiedyś musi się objawić. Natomiast ludzie władzy bardzo często znają treść prawdy, ale ze względów im właściwych nie chcą jej ujawnić. Sytuacja ludzi władzy jest gorsza, oni nie mogą się wyzbyć głosu sumienia, ani też mieć nadziei. Bowiem ich rolą jest utrzymanie królestwa kłamstwa. Stąd twarze ludzi władzy państw totalitarnych tchną idącym z ich głębi, z głębi ich natury smutkiem.
     Ale na przykład przemówienia ludzi władzy przez rządzonych są uważnie słuchane. Ci, których duch jest podtrzymywany nadzieją, spodziewają się, a raczej oczekują tego, że mimo woli w przemówieniach ludzi władzy ukaże się cząstka prawdy, która oficjalnie ujawniona, może być zaczynem przywrócenia świata prawdy. Równie uważnie te przemówienia są słuchane przez pozbawionych nadziei. Bowiem oni w tych przemówieniach szukają obiektywnych racji utrwalenia swego zakłamania. Przemówienia ludzi władzy budują w nich przeświadczenie, że pójście drogą w mrok ku zniewoleniu było jedynym racjonalnym wyborem, jaki mogli dokonać. Natomiast wystąpienia przywódców sił rządzących ze znacznie mniejszym zainteresowaniem są słuchane przez ludzi władzy. Oni orientują się , że takie wystąpienia są tylko powieleniem tego, co poprzednio już, przy ich współudziale, zostało ustalone i przyjęte. A jednak wystąpień tych słuchają, bo w nich odnajdują sieci wiążące system władzy, z którego korzystają i w który zostali wtopieni.
     Nie należy sądzić, że zjawisko władzy utrwalającej system kłamstwa jest czymś nowym, przypisanym tylko współczesności. Istniało ono już przed wiekami oraz dawniej. Słowo „dawniej" łączymy na przykład z panowaniem Zygmunta Starego lub Zygmunta Augusta, na dworze których tak istotną rolę spełniał clown. Ktoś, kto oficjalnie mógł nie liczyć się z właściwościami przypisanymi danej władzy, natomiast mógł na dworze królewskim mówić to, co jest słuszne lub to co uważał za słuszne. Takim błaznem, rzecznikiem patriotyzmu był Stańczyk.
     Słowo „dawniej" może się nam kojarzyć z wykrzywioną po błazeńsku twarzą Stefana Kisielewskiego, z jego felietonami „Głową o mur" zamieszczanymi regularnie na ostatniej stronie „Tygodnika Powszechnego". Krąg oddziaływania Kisielewskiego musiał być z natury rzeczy mniejszy niż Stańczyka, bowiem ówczesna władza stosowała totalne przemilczenie wszelkich enuncjacji „Tygodnika Powszechnego".
     Sprawa „przemilczenia" jest dziś ponownie aktualna. Przykładowo mało rozwinięty, nie rozumiejący wielu rzeczy Rafał Ziemkiewicz publicznie wypowiada pogląd, że znowu nie pojmuje tego, że owszem Jarosław Kaczyński wskutek prowadzonej przez siebie polityki uległ całkowitej marginalizacji. To jest oczywiste. Ale właśnie Rafał Ziemkiewicz nie rozumie tego, dlaczego wszystkie środki informacji, gazety, telewizja, nieustannie zajmują się osobą Kaczyńskiego, skoro on jest już całkowicie zmarginalizowany i pozbawiony znaczenia. I właśnie dla Pana Rafała to nie da się pojąć i przez niego jest nazywane obcym słowem, nazywane jest paradoksem.
     I tu nasuwa się pewien problem filozoficzny. Święty Tomasz z Akwinu na przykład uważał, że byt to jest to, co jest. Dawny „Tygodnik Powszechny" był, ale nie istniał. A zatem wbrew całemu wiekowemu doświadczeniu klasycznej ontologii, możliwy jest do wyobrażenia taki byt, który wskutek zmarginalizowania nie istnieje, a jednak jest.


Kronika ważnych wydarzeń z trzech kwartalów 2010 roku:

  1. Niewątpliwie najdonioślejszym wydarzeniem był VI Zjazd Rodowy Nałęczów, jaki odbył się w dniach 4-6 czerwca 2010 r. Jego inauguracja nastąpiła w pałacu w Kęble, jaki do 1936 r. należał do rodziny Rostworowskich herbu Nałęcz. Mając właśnie to na uwadze S. J. Rostworowski przybywającym do Kębła uczestnikom Zjazdu przedstawił zarys historii pałacu. Następnego dnia rano Nałęcze udali się do kaplicy Matki Boskiej Kębelskiej, to znaczy do znajdującej się w pobliżu figury Matki Najświętszej, której dokonany cud i objawienie się spełniły się właśnie w Kęble w 1278 r. podczas najazdu Tatarów.
         Z kolei wszyscy udali się do Wąwolnicy i tam modlili się w kaplicy Matki Boskiej Kębelskiej, następnie zwiedzili Muzeum Archeologiczne przypominające pradawne dzieje Wawelnicy, gdyż tak się niegdyś ta miejscowość nazywała. Dotarli także na piękny miejscowy cmentarz, na którym znajduje się cokół przypominający tych mieszkańców rejonu Wąwolnicy, którzy podczas II wojny światowej oddali życie za wolność ojczyzny.
         Po południu kawalkada samochodów z Kębła wyjechała do Nałęczowa. Tam zwiedzono Muzeum Stefana Żeromskiego oraz wysłuchano odczytu Jerzego Sałdka o Małachowskich herbu Nałęcz, założycielach uzdrowiska w Nałęczowie. Wieczorem uczestnicy Zjazdy zgromadzili się w pałacu Małachowskich na raucie, zapoczątkowanym lampką szampana. Podczas rautu przewodniczący Rady Nałęczów wzywał członków Koła, by wypełniali zobowiązania statutowe zobowiązujące do uwieczniania historii własnych rodzin oraz znaków ich działalności kulturowej i religijnej.
         Kolejnego dnia w niedzielę uczestnicy Zjazdu Rodowego wysłuchali mszy św., podczas której modlono się także w intencji wiecznego spoczywania duszy gen. brygady, kanclerza Kapituły Orderu Virtuti Militari, Stanisława Nałęcz-Komomickiego, zamordowanego w katastrofie nad Smoleńskiem. Z poręki Starosty Koła Ignacego Sitnickiego zamieszczona została w prasie klepsydra wspominająca pamięć Generała, wieloletniego członka Koła Nałęczów. Podczas tej mszy św. wspominano także dwóch innych zmarłych członków Koła Halinę Przetocka z Bielska-Białej i Jacka Wrócisława Nałęcz-Sadowskiego z Tamowa. Niech im będzie dane wieczne spoczywanie.
         Po mszy św. szlachetni Nałęcze udali się do Kazimierza. Podróż po Wiśle statkiem nie odbyła się z uwagi na zbyt wysoki stan wody. Natomiast przy pięknej pogodzie spędzano miło czas w kawiarniach rynku kazimierskiego, zwiedzono Muzeum Marii i Jerzego Kuncewiczów oraz złożono kwiaty na grobie ppłk. Juliusza Małachowskiego, powstańca listopadowego.
         VI Zjazd Rodowy respektował pamięć wartości rodowych oraz dzięki uczestnikom odbył się w bardzo miłej atmosferze.

  2. Stanisław Nałęcz-Komornicki 
    fot. Leszek Szymański/PAP
    W Bazylice Mniejszej w Wąwolnicy modliliśmy się za duszę śp. Gen. Stanisława Nałęcz Komornickiego. Był członkiem i przyjacielem naszego Koła. Był to wojskowy i pisarz. Przewodził od 1993 r. Kapitule Orderu Virtuti Militari. I w tej roli przybył na nasz Zjazd Rodowy do Gębie w 2002 r., by wręczyć potomkom gen. Stanisława Rostworowskiego Order Virtuti Militari IV klasy, przyznany komendantowi Okręgu Krakowskiego AK pośmiertnie przez kapitułę pod przewodnictwem gen. dyw. Tadeusza Bora Komorowskiego. Przemawiał wtedy pięknie, podkreślając rolę dworu ziemiańskiego w czasie okupacji, kiedy był on schronieniem dla ukrywających się i prześladowanych. Rzecz ciekawa, że ten sam motyw podjął w swym ostatnim już pewno przemówieniu publicznym, wygłoszonym 19 marca 2010r. podczas akademii ku czci l Pułku Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego, zorganizowanej w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie przez pro f. Janusza Ciska. Generał Komornicki był uczestnikiem powstania warszawskiego, walczył na Starym Mieście, przeszedł kanałami do Śródmieścia. Przyjął w konspiracji pseudonim Nałęcz. Wspomnienia swe opisał w książce „Na barykadach Warszawy" W Kole Nałęczów urządziliśmy mu spotkanie autorskie. Na inne nasze zebrania nie przybywał, ale mówił, że wszystkie nasze zaproszenia składa i są one dla niego miłą pamiątką. Opracował dzieje rodziny Komornickich herbu Nałęcz i wynikami swej pracy też dzielił na spotkaniu z członkami Koła. Interesował się możliwością wydania swej pracy. Gdy jednak doradzało mu się wydawców, nie nawiązywał z nimi kontaktu. Może uważał, że jego praca jeszcze nie dojrzała do wydania i ma czas ja uzupełniać. 15 sierpnia zawsze był uczestnikiem pochodu dostojników składających wieńce pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza. Wtedy padało jego nazwisko „Nałęcz-Komornicki". Mieliśmy wrażenie, że idziemy za nim i również składamy swoje wieńce. Został stracony w samolocie rządowym nad Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.

  3. Niewątpliwie ważnym wydarzeniem było to, że właśnie na termin Zjazdu ukazała się pierwsza książka prezentująca historię Stowarzyszenia pn. Koło Nałęczów. Jest to książka autorstwa Stanisława Jana Rostworowskiego i Tadeusza Romualda Topolskiego pt. „Koło Radu Nałęczów i jego pięć zjazdów rodowych". Książeczka zawiera historię Rodu Nałęczów, Poczet krótkich biogramów najwybitniejszych członków tego Rodu, artykuł wskazujący na przesłanki więzi rodowej i więzi środowiska szlacheckiego oraz opisy zjazdów rodowych, jakie odbyły się w Nowym Dworze, Gębicach, Czarnkowie, Szamotułach i w Złotym Potoku wraz ze zdjęciami uczestników. Druk tej pozycji, o nakładzie 250 egz., kosztował po 25 zł od egzemplarza i został na razie opłacony z oszczędności budżetowych Koła. Niemniej książeczką jest sprzedawana drogo — po 30 zł, z myślą, aby uzyskać choć częściowy zwrot poniesionego wydatku.
    Wszystkim zamiejscowym Członkom Koła możemy rozesłać egzemplarze tej pozycji, jeśli zgłoszą pisemnie na adres S. Rostworowski, ul. Daniłowskiego 16/12, 01-833 Warszawa, lub maiłem s.rostworowski@gmail.com. - chęć jej zapotrzebowania. Do przesyłki będzie dołączony przekaz na uregulowanie 30 zł. Zachęcamy bardzo do nabywania tej pozycji, w której niejeden z Czcigodnych Członków Koła znajdzie swoje zdjęcie. Pozostało nam już tylko ponad 100 egz. do sprzedaży.



  4. Dzięki pośrednictwu Koła Nałęczów w uzyskaniu niezbędnej dotacji ukazała się książka pt. „Pomagał w sercach odnajdywać Boga", poświęcona osobie wybitnego duchownego Ojca Tomasza Rostworowskiego, jezuity, podpułkownika Armii Krajowej, kapelana Komendy Głównej AK w powstaniu warszawskim, współtwórcy pokolenia inteligencji katolickiej w Łodzi, pierwszego duszpasterza akademickiego w tym mieście, potem przez 6 lat okrutnie więzionego na Mokotowie i we Wronkach, wynagrodzonego przez Boga powołaniem na stanowisko redaktora naczelnego sekcji polskiej Radia Watykańskiego. Powiadano o nim, że szedł krok w krok za dziejami narodu. Książka, poprzedzona wstępem zamordowanego już w Smoleńsku JE ks. biskupa Tadeusza Płoskiego, zawiera 120 wspomnień o życiu i działalności Ojca Tomasza. Takich książek nie ma. Ta jest bardzo piękna książka. Był patriotą. Ks. prałat Sławomir Żarski w swoim kazaniu na Święto Niepodległości, za które był represjonowany przez Prezydenta Komorowskiego, na zakończenie zacytował wiersz, do którego muzykę w więzieniu skomponował Ojciec Rostworowski herbu Nałęcz. Książka kosztuje 40 zł, wszystkim, którzy by byli nią zainteresowani, możemy j ą przesyłać na adres domowy.

  5. Obwoluta książki W.Gaworeckiego 
    W.W.Gaworecki "Turystyka"
    Pan Rektor Władysław W. Gaworecki przesłał nam z Gdańska napisaną przez siebie pracę pt. „Turystyka" Jest to prawdopodobnie pierwszy w Polsce podręcznik, przedstawiający czynniki rozwoju turystyki w naszym kraju i krajach Unii Europejskiej. Rzecz cenna, możemy również być pośrednikami w jej dostarczaniu.


  6. Pan dr Tadeusz Gawarecki przekazał nam swą pracę napisaną w 2005 r. pt. „Historia Rodu Gawareckich herbu Nałęcz" - dewiza „luste vivere patriamque amare" - „Żyć cnotliwie i kochać Ojczyznę". Jest to wartościowa pozycja, dająca obraz dziejów jednego ze znanych Rodów herbu Nałęcz.

  7. Na Zjazd w Kęble przybył swoim samochodem Pan Krzysztof Jacek Gostomski z Paryża, który o Zjeździe Rodowym dowiedział się z Internetu. Ojciec w jego sercu rozbudził zamiłowanie do dziejów wielkiego Rodu, którego jest członkiem. Przyjęliśmy Go naturalnie od razu na prawomocnego członka Koła Nałęczów. Członkiem została również wywodząca się z Rodu Chełmickiech Pani Ewa Okrasso, która już przybyła na nasze niedawne spotkanie. Cieszymy się z obecności nowych członków w naszym Stowarzyszeniu. Natomiast otrzymaliśmy wiadomość, że zmarł Pan Zbigniew Jakub Głowacz z Łęgowa pod Gdańskiem. Utraciliśmy najwybitniejszego w naszym gronie znawcę licznych odmian herbu Nałęcz. Po śmierci Ojca z Kołem nawiązał łączność jego syn Pan Jacek Głowacz.

  8. W ciągu trzech kwartałów 2010 r. odbyło się kilka bardzo udanych spotkań. Trzeba tu przede wszystkim wymienić spotkanie z 16 kwietnia z Panem Doktorem Andrzejem Owsińskim, który mówił nt. „Misja chrystianizacji Europy w obliczu obecnej dechrystianizacji". Jego prelekcja odbyła się w parę dni po katastrofie smoleńskiej, więc rzecz naturalna, że wydarzenie to było z przejęciem wspominane. Wymowa prelekcji wskazywała, że nie było to wydarzenie spowodowane zwykłym przypadkiem, l października dr Ryszard Ślązak wygłosił odczyt nt.: "Do kogo w Polsce należy ziemia uprawna". Prelegent przede wszystkim wskazywał na pokątny wykup ziemi przez obcokrajowców. I wreszcie 26 listopada odbył się odczyt dr Mariusza Affeka, który mówił nt. „Specyfika polskiego prawa heraldycznego i genealogicznego". Prelegent przedstawił w sposób bardzo interesujący swoją pracę, która ma być drukowana w wydawnictwach włoskich.

  9. Jeszcze przed Zjazdem Rodowym orzynaliśmy ciekawy list od Pana Krzysztofa Nałęcza, burmistrza Bartoszyc. Informował on, że Jego badania rodzinno-genealogiczne wykazały, że z Rodu Nałęczów wyodrębniło się nie około 300 rodzin, lecz 1200 rodzin. Podał on również, w Polsce żyje około 1000 osób o nazwisku Nałęcz. Proponował, aby na stronie intemetowej Koła zamieszczać bank biogramów. I sam przysłał kilka biogramów osób o nazwisku Nałęcz. Badania Pana Krzysztofa Nałęcza są dla nas niezmiernie cenne, skoro w Stowarzyszeniu mamy 11 członków Nałęczów, którzy dotychczas żadnymi informacjami o swych rodzinach się nie zaprezentowali. Skupienie uwagi na genezie tego właśnie rodu jest dla nas ważnym wyzwaniem. Natomiast prowadzenie takiego „Who is who" wydaje się, że przekracza nasze możliwości. Robią to pewne agencje - na przykład szwajcarska. Natomiast Pan Starosta Sitnicki zainaugurował na naszej stronie intemetowej zamieszczanie szkiców historii danej rodziny i ta inicjatywa wydaje się cenna, jakkolwiek na razie nie ma kontynuatorów.

  10. W lipcu 2010 r. sekretarz Zarządu Krajowego Koła Nałęczów Pan Michał Piotr Moszczyński uczestniczył w seminarium poświęconym dziejom Poboża, ziemi leżącej w rejonie Nidzicy, jakie odbyło się w Janowcu Kościelnym. Przybyli na nie licznie profesorowie interesujący się dziejami Północnego Mazowsza, jak np., profesorowie Krzysztof Braun, Michał Grzymowski, Ryszard Juszkiewicz, Elżbieta Kowalczyk i inni. Na seminarium dominowała problematyka wojen z Krzyżakami.

      


  11. Przebywający we Francji na przełomie sierpnia i września redaktor naszej strony intemetowej Pan Tadeusz Romuald Topolski udał się w Alpy Delfinackie do znanego ośrodka sportów letnich i zimowych Les Deux Alpes. W tym rejonie wszedł na kilka szczytów o wysokości 2500 do 3000 m nad poziom morza oraz przebył bardzo trudną trasę wspinaczkową via ferrata Les Perrons. Trasa ta ma 500 m różnicy poziomów, jest bardzo eksponowana i ma miejsca odchylone od pionu, niemniej przejście jej daje wiele niezapomnianych wrażeń, bowiem ma się poczucie nieograniczonej przestrzeni pod stopami.

      
    Alpy Delfinackie - Ośrodek sportowy Les Deux Alpes.


      
    Panorama ze szczytu Pied Moutet .


      
    Wspinaczka na via ferracie Les Perrons .
      
    500 m na dnem doliny Venosc.


      
    Ostatnie metry wspinaczki...
      
    ...i wreszcie na szczycie po 3 godz. wysiłku.


  12. W dniach 2-3 października 2010 r. w miejscowości Czechówka pod Wieliczką odbył się III Zjazd Nałęcz Nieniewskich. Przybyły na niego 43 osoby ze wszystkich zakątków kraju oraz ze Stanów Zjednoczonych i z Austrii. Atmosfera była bardzo przyjemna, bowiem Zjazd stał się okazją do nawiązania przyjaznych więzi pomiędzy członkami młodego pokolenia tej zasłużonej rodziny. Zjazdowi przewodniczył Pan Stanisław Nieniewski z Warszawy, członek Koła Nałęczów, który z żalem stwierdził, że stał się już seniorem wiekowym swej rodziny, a referat o dziejach rodu wygłosił Pan Jacek Nieniewski.

  13. W Wyższej Szkole Pedagogiczno-Filozoficznej „Ignacjanum" w Krakowie z inicjatywy wykładowcy tej Szkoła ks. dr Tadeusza Rostworowskiego TJ i pracownika Muzeum Armii Krajowej mgr Roberta Springwalda 8 XI 2010 r. otwarta została wystawa pt. „Bogu i Ojczyźnie - Rostworowscy". Tematycznie wystawa ta została zawężona do dwóch nurtów treściowych. Prezentowała Rostworowskich znanych ze swej służby wojskowej od czasów Napoleońskich poprzez powstania, wojnę polsko-bolszewicką, wojnę polsko-niemiecką i działalność konspiracyjną w AK oraz Rostworowskich duchownych, wspominając owych wybitnych ojców jezuitów Jana i Tomasza oraz benedyktyna Piotra. Otwarcie wystawy poprzedziła sesja naukowa, jaka odbyła się w auli „Ignacjanum". Podczas sesji przemawiali rektor „Ignacjanum" o. prof. dr hab. Henryk Pietras TJ, prof. UJ dr hab. Kazimierz Lankosz z Zakładu Prawa Międzynarodowego Publicznego, który przypomniał sylwetkę prof. Michała Rostworowskiego, Adam Rąpalski, dyrektor Muzeum Armii Krajowej, który wskazał na aktywność wojskowych Rostworowskich, inż. Paweł Rostworowski, senior (prezes) Związku Rodziny Rostworowskich, który przedstawił sylwetkę dr Marii Rostworowskiej, mającej sławę światową dzięki swym pionierskim badaniom nad dziejami Inków w Peru, mgr Maria Rostworowska, która przedstawiła obszerny fragment swej pracy poświęconej jej dziadkowi dramaturgowi Karolowi Hubertowi Rostworowskiemu, mgr Robert Springwald, który wskazał na przesłanie ideowe wystawy i Stanisław Jan Rostworowski, który przypomniał sylwetki pierwszych Rostworowskich, jacy przybyli na teren Galicji i Lodomerii w XIX w. Sesję zaszczycili swą obecnością wiceprezydent Miasta Krakowa i Kurator Małopolski.
         Po sesji odbyła się inauguracja wystawy, w której uczestniczyło około 180 osób. Wystawa miała rezonans medialny w prasie i telewizji krakowskiej. Dość licznie odwiedzana trwała do 20 grudnia 2010 r., kiedy odbyła się jeszcze kolejna sesja, poświęcona pojęciu patriotyzmu w dzisiejszych czasach. Organizatorom Wystawy swe błogosławieństwo przesłał Ks. Kardynał Dziwisz.

  14. W Warszawie na Zamku Królewskim 26 listopada 2010 r. odbywały się obchody XX-lecia działalności Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. Były huczne. Przybyła liczna rzesza członków Towarzystwa z całej Polski. Podczas tej uroczystości członek naszego Koła Pan Wojciech Kęszycki został odznaczony medalem pamiątkowym za zasługi dla PTZ i słusznie, bo przez wiele lat był bardzo czynnym prezesem Oddziału Wojewódzkiego Towarzystwa w Poznaniu.


     Dawnym zwyczajem Przewodniczący Rady Nałęczów i Starosta Koła Nałęczów składają serdeczne podziękowania za tak piękne życzenia, jakie Zarząd Koła otrzymał z okazji Świat Wielkanocnych od Jolanty Malinowskiej- Bednarskiej i Mirosława Bednarskiego, Anny i Ludwika Chełmickich, Ireny i Janusza Chełmickich z Częstochowy, Krystyny i Tadeusza Gawareckich z Krakowa, którzy pięknie życzyli nam byśmy mogli się " radować pełnią życia", Beaty i Stanisława Górskich z Wałcza, Jolanty Karpińskiej- Warzechy z Otwocka, Marii i Józefa Kęszyckich z Kalisza, Mirosława Kęszyckiego, Krystyny, Anny i Andrzeja Kobierzyckich, którzy życzyli nam „pogody ducha", Lucyny i Adama Koczanowskich z Krzeszowic, Michała Piotra Moszczyńskiego, Jolanty i Jana Nałęczów z Olsztyna, Stanisława i Krzysztofa Nałęczów z Bartoszyc, Anety i Kamila Ostrorogów z Dziećmi z Częstochowy, Mieczysława Ptaśnika, Janusza Sobieszczańskiego, Jana Stępniewicza z Gdańska, Tadeusza Romualda Topolskiego, Kazimierza Wosia z Milejowa.
     Jeszcze raz najserdeczniejsze dzięki.
     A teraz My, Starosta Koła i Przewodniczący Rady Nałęczów naszym Drogim Nałęczom, których już traktujemy jako członków naszej Wielkiej Rodziny, ślemy jakże dobre, z głębi serca płynące życzenia, by Im się naprawdę dobrze działo, by dopisywało zdrowie i by Pan Bóg darzył dobrem drogi Ich życia.

Z zawołaniem Pomłość
Przewodniczący Rady Nałęczów z
błogosławieństwem Starosty Koła
Stanisław Rostworowski











Początek