Uroczystość wręczenia nagród i medali Zygmunta Glogera

W auli Liceum Ogólnokształcącego na placu Kościuszki w Łomży dnia 17.X.2014 r. pod przewodnictwem prof. dr hab. Janusza Tazbira odbyła się uroczystość wręczenia nagród i medali Zygmunta Glogera. Jednym z wyróżnionych był Stanisław Jan Rostworowski, autor "Monografii Rodziny Rostworowskich lata 1386-2012". Na zakończenie uroczystości odbyła się sesja naukowa nt. "Elity polskie" z udziałem kilku profesorów z różnych uczelni.
Organizatorem przedsięwzięcia było Społeczne Stowarzyszenie Prasoznawcze "Stopka".

  
Grupa laureatów nagrody, od lewej: ks. prof. dr hab. Michał Marian Grzybowski z Płocka, dr Tomasz Wiśniewski z Białegostoku,
prof. dr hab. Dorota K. Rembiszewska z IS PAN, prof. dr hab. Jan Miodek z Wrocławia, laureat nagrody I stopnia, Stanisław Jan Rostworowski z Warszawy.


  
Przemawia Stanisław Jan Rostworowski, w głębi prof. dr hab. Janusz Tazbir, przewodniczący Kapituły Nagrody.


  
Stanisław Jan Rostworowski z kuzynką Lilianą Gloger ze Szczytna.


  
Grupa osób nagrodzonych i wyróżnionych.



Początek



JUBILEUSZ STANISŁAWA JANA ROSTWOROWSKIEGO

          ANONS

Zarząd Krajowy Koła Nałęczów oraz Związek Rodziny Rostworowskich herbu Nałęcz uprzejmie zapraszają na spotykanie, którego program przewiduje:

          1. Promocję książki pt. „Monografia rodziny Rostworowskich lata 1386-2012” (2.300 stron + 600 zdjęć, 2 tomy, cena 150 zł, ofiarodawcy otrzymują książkę gratisowo.)

          2. Wspomnienie jubileuszowe 80-tych urodzin Stanisława Jana Rostworowskiego.

          3. Uroczystość opłatkowa z poczęstunkiem i toastem.

Spotkanie odbędzie się 17 stycznia 2014 r. o godz. 17.30 w Sali Biblioteki Miasta Stołecznego Warszawy.



          Na zaproszenie tej treści był żywy oddźwięk. Na spotkanie przybyło około 70 osób.


  
Starosta Koła Nałęczów Ignacy Sitnicki otwiera spotkanie Jubileuszowe.


  
Uczestnicy spotkania od prawej Ludwik i Anna Chełmiccy, Andrzej i Zofia Cybulscy, Wojciech Janicki i Kazimierz Kawałkowski,
Tadeusz R. Topolski, prof. Janusz Sobieszczańki, troje przedstawicieli Dyrekcji Wydawnictwa „Rytm”.


  
Okładki tomów książki „Monografia rodziny Rostworowskich lata 1386-2012”.


Stanisław Jan Rostworowski w obszernym przemówieniu zaprezentował treść „Monografii”.
A potem zostały wygłoszone przemówienia. Treść niektórych z nich przytaczamy.

Skarbnik Zarządu Koła Nałęczów Pan Mirosław Kęszycki mówił: „Myślę, że będę wyrazicielem opinii braci Nałęczów, że był Pan i jest nadal „duchem sprawczym” naszego Koła. Dzięki Pana zaangażowaniu, wiedzy i konsekwencji w działaniu, Koło Nałęczów istnieje i funkcjonuje. Ponieważ ma Pan rozległe znajomości w sferach historyków i literatów, nasze okresowe spotkania są arcyciekawe, pouczające i skłaniające ku „pokrzepieniu serc”, bo prowadzą je znakomici prelegenci. „Listy Okólne” pod Pana redakcją utrzymują więź rodową. Zjazdy zaś, organizowane w miejscach związanych z historią Rodu Nałęczów, utwierdzają w słuszności, powiem więcej, w konieczności kontynuowania tradycji rodowych, byśmy wiedzieli skąd jesteśmy, dokąd powinniśmy zmierzać i jakie wartości prezentować we współczesnej rzeczywistości.
          Panie Stanisławie, jest Pan dla mnie osobiście niedoścignionym wzorem wiedzy i pracowitości, promowana monumentalna „Monografia rodziny Rostworowskich”, nadto przecież jeszcze wiele innych książek, które wyszło spod Pana pióra, potwierdzają tę moją opinię. Dla mnie pisanie nigdy nie było w zakresie moich uzdolnień, tym bardziej podziwiam ogrom Pańskiego dzieła - chapeau bas.
          Czuję się zaszczycony, że mogę współdziałać z członkiem tak zacnej polskiej rodziny, której historia toczy się od wielu wieków i sądząc po liczbie szanownych krewnych. zgromadzonych z okazji Pańskiego jubileuszu, wcale się nie kończy i oby tak dalej było. Niech liczne polskie rodziny idą Pańskim śladem, a Ojczyzna nie zginie.
          Panie Stanisławie, Nałęczowie darzą Pana wielkim szacunkiem, ale także proszę o chwilę uwagi, a Pana żonę, Szanowną Panią Basię – kochają. Jest bowiem to Dama w pełnym tego słowa znaczeniu –w dodatku osoba przemiła, będąca „dobrym duchem” w Pana domu, niewątpliwie przyczyniającym się na co dzień do Pana osiągnięć. Nadto jest przychylnie usposobiona do Nałęczów, cenimy ją za to. Chylimy więc czoła i pięknie Szanownej Pani dziękujemy.
          Panie Stanisławie, na zakończenie raz jeszcze dziękujemy za wszelkie dobro, które czyni Pan dla Nałęczów i prosimy o kontynuację.
          Życzymy Jubilatowi błogosławieństwa Bożego na dalsze lata, oby jak najdłuższe, bo gdy Bóg błogosławi, spełniają się wszystkie życzenia. Szczęść Boże!

Pani Maria Waczyńska, jedna z fundatorek „Monografii”, na pięknej iluminacie napisała:
Kochany Staszku, dzisiejsza uroczystość wyrastająca z okrągłej rocznicy Twoich urodzin, a także z promocji napisanej przez Ciebie „Monografii rodziny Rostworowskich, lata 1386-2012” – jest wydarzeniem szczególnym.
          Zagłębiając się w treści i przesłania zawarte w Twojej twórczości, spotykamy się z niezwykłą umiejętnością przybliżania nam odległych wydarzeń na tle historii związanej z przedstawianym postaciami. Przeżywamy tragizm tych wydarzeń, by niespodziewanie zetknąć się z ciepłym powiewem humoru, tak bardzo pomagającym w przetrwaniu nawet najgorszych życiowych nieszczęść. Odkrywamy niezaprzeczalne zasługi poszczególnych członków rodziny Rostworowskich, ich losy, trudne zmagania się z przeciwnościami, dążenia do możliwie najlepszych rozwiązań w najtrudniejszych sytuacjach. Wielu z nich jest wzorcowym przykładem, jak można kochać Ojczyznę, jej służyć, a także oddać to, co jest najdroższe - życie!
          Chcielibyśmy także poświecić choć trochę uwagi wielkiemu wsparciu ze strony żony Barbary, która przez wszystkie lata była i jest Twoim wiernym doradcą, korektorem, krytykiem i niezrównanym przyjacielem na dobre i złe. Tylko w takiej atmosferze harmonii, zrozumienia i miłości (nie bójmy się użyć tego słowa) mogłeś rozwijać swe pasje i zainteresowania.
          Tak więc w dniu dzisiejszym życzymy, aby dalsze lata upłynęły Wam w szczęściu, dobrym zdrowiu, zadowoleniu z dzieci i wnuków.
Dołączamy też z naszej strony głębokie przeświadczenie, iż podobnych spotkań będzie jeszcze wiele, choć liczby dat urodzin nas wszystkich nie zachęcają. Ad multos annos, Kochani!!!

Ludwik Chełmicki, sekretarz Zarządu Krajowego Koła Nałęczów:
Drogi Staszku, spotykamy się dzisiaj w tak licznym gronie Twojej Rodziny, Twoich przyjaciół, po prostu Twoich bliskich. Zwykle jubileusze skłaniają nas do podsumowań, naszego rozliczenia się z marzeń, planów i osiągnięć.
          Wspaniałym ukoronowaniem Twojego jubileuszu jest przygotowywana przez dwadzieścia lat i dzisiaj promowana imponująca swym rozmiarem „Monografia rodziny Rostworowskich lata 1386-2012”. Trudno sobie wyobrazić ogrom pracy włożony w przygotowanie tego dzieła. Wymagało to od autora ogromnej dyscypliny i systematyczności. Nawet pobieżne przejrzenie tej monografii zwraca uwagę na skalę przeprowadzonych kwerend i szczegółowych analiz. W jednym z fragmentów wspominasz, że szereg biogramów wymaga jeszcze ponownego ujęcia i to wyzwanie pozostawiasz kuzynom, następnym pokoleniom.
          Wydana monografia jest szalenie ważnym elementem uzupełniającym naszą wiedzę o szlacheckiej kulturowej spuściźnie rodziny Rostworowskich, tak mocno związanej z historią Polski. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie wielostronna bibliografia opublikowana przy Twojej monografii.
          Teraz pozwolę sobie na trochę osobisty wątek. Siedem lat temu zainteresowałem się działalnością Koła Nałęczów. Uczestniczyłem w wykładzie profesora Mycielskiego i podczas tego spotkania złożyłem deklarację i zostałem przyjęty w poczet członków Koła. Od tego momentu zaczęła się serdeczna znajomość moja, mojej zony Ani z Jubilatem i Basią. Wspaniała atmosfera spotkań i zjazdów Koła, ciekawe wykłady aranżowane przez Stanisława, są dla nas odskocznią od codziennych problemów a jednocześnie pozwalają poznać nowe osoby i miejsca związane z historią Polski. Bardzo sobie cenimy wyjątkową atmosferę, kulturę osób uczestniczących w spotkaniach.
          Dziękuję Ci Staszku, że podjąłeś się realizacji testamentu Wacława Nałęcz Idzikowskiego i na Zjeździe Rostworowskich w 1995 roku zostało zarejestrowane Koło Nałęczów.
          Nasza rodzina, rodzina Chełmickich uczestniczyła w trzech bardzo ciekawych Zjazdach Koła w Złotym Potoku, w Kęble-Nałęczowie i Gołuchowie. W 2009 roku byliśmy zaproszeni na wyjątkową uroczystość wręczenia Staszkowi nagrody Witolda Hulewicza za całokształt dorobku w dziedzinie prac historycznych. W 2010 roku braliśmy udział w otwarciu wystawy „Wkład Rostworowskich w kulturę narodową”, prezentowanej w Centralnej Bibliotece Rolniczej w Warszawie. Na wystawie mogliśmy obejrzeć około 500 pozycji: od pamiętników z przełomu XVII/XVIII wieku, nominacji wojskowych, książek i publikacji prasowych z XIX i XX wieku.
          Staszku! dziękujemy Ci za dzielenie się z nami Twoją nieprzebraną wiedzą i za aranżowanie bardzo ciekawych spotkań. Bardzo cenimy sobie znajomość z Tobą, a Twoje poczucie humoru wprawia nas zawsze w dobry nastrój.
          Staszku, życzę Tobie w imieniu swoim i mojej żony Ani, a także w imieniu Koła Nałęczów wielu dalszych lat owocnej pracy w przygotowaniu kolejnych publikacji nawiązujących do współczesnych wyzwań w kontekście tradycji narodowej. Staszku, dużo, bardzo dużo zdrowia. Muszę także podkreślić, że wiele Twoich dokonań nie byłoby możliwych bez aktywnego uczestnictwa Basi.
          W imieniu swoim i Koła Nałęczów jeszcze raz życzę Wam wielu, wielu szczękliwych dni.

  
Uczestnicy spotkania od prawej Danuta Mycielska, prof. Roman Mycielski, Anna Zborowska, Maria Dietl,
Andrzej Rostworowski, prof. Tomasz Dietl, Mirosław Kęszycki, Zofia Wyżlic.


  
Danuta Rostworowska Convain wręcza prof. Marianowi Markowi Drozdowskiemu egzemplarz „Monografii rodziny Rostworowskich, lata 1386-2012”.


  
Ludwik Chełmicki odczytuje laudację Stanisława Rostworowskiego,
postać siedząca – Barbara Rostworowska.


  
Od lewej: Danuta Rostworowska Convain i Stanisław Rostworowski – dary wręcza Marc Vender Haegen z Brukseli.


  
Przemawia Gabrielle Vander Haegen – jedna z fundatorek „Monografii”, w prezydium Ignacy Sitnicki i Stanisław Rostworowski.


  
Prezydium spotkania: starosta Ignacy Sitnicki i jubilat Stanisław Rostworowski.


  
Gabrielle Vander Haegen z dziećmi jubilata Wojciechem i Danutą Convain.


  
Marc Vander Haegen z Brukseli, jeden z fundatorów „Monografii rodziny Rostworowskiech”
w rozmowie z Barbarą Rostworowska, żoną jubilata.


  
Marc i Gabrielle Vander Haegen oraz Barbara Rostworowska,
dedykacje podpisuje Stanisław Rostworowski.


  
Stanisław J. Rostworowski podpisuje dedykacje, obok siostrzenica Anna Zborowska.


Z okazji jubileuszu nadeszły też listy. Przytoczymy fragmenty dwóch.

Anna Krzyżanowska – asystent na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu :
Cóż za gigantyczna, mrówcza i żmudna musiała być praca! Przyzwyczaiłeś, Staszku, całą rodzinę ( i powinowatych) do tego, że od lat służysz informacją o losach kolejnych pokoleń, gromadzisz zdjęcia, dokumenty i pamiątki, piszesz, zabiegasz o stosowne tablice, organizujesz, oprowadzasz i opowiadasz na zjazdach, łącząc młodych ze starszymi…długo by wspominać. Monografia Rostworowskich, spinająca wszechstronnie Twoje działania, jest wspaniałym ich ukoronowaniem. Zaczynamy czytać – podziwiając wszystko po kolei: niezwykle czytelny układ pokoleniowo-chronologiczny, bogactwo faktów, barwność anegdot, wnikliwość charakterystyk, żywy język – naprawdę trudno się oderwać! Więc jeśli w naszym domu pojawią się zaniedbania, stany zawieszenia, braki w codziennych obowiązkach – to będzie Twoja, Staszku, wina! Znaczy czytamy i świat aktualny przestał nas interesować.

Romuald Karaś – literat, znakomity reportażysta, autor książek, redaktor pism –
Bardzo chciałem w uroczystości tej uczestniczyć, by złożyć Ci życzenia zdrowia i pomyślności w tej jesieni Twego życia. Znamy się świat czasu, noszę Cię w moich myślach i sercu, jako człowieka szlachetnego. Zawsze starałem się rozumieć Twoje niełatwe wybory w życiu. Zawsze za nimi stało dobro ludzkie. To bardzo piękne.
          Kochany! Podziwiam Twój trud – dokumentację historii niezwykłej Rodziny Rostworowskich. To wielki temat. Takimi ludźmi Polska stała!. Wierzę, że Twoje dzieło w jakiejś mierze będzie wiatykiem na drogę młodych pokoleń, wbrew obiegowym sądom o tym pokoleniu, jakiego jesteśmy obserwatorami! Zdrowe ziarno kiełkuje, choćby na marnej glebie.


  
Podczas opłatka, od lewej Piotr Szymon Łoś, Wojciech i Jolanta Rostworowscy, w tle dyr. Mieczysław Ptaśnik.


  
Podczas opłatka – Barbara Rostworowska, Marek i Maria Waczyńscy, Szymon Leśniak i Gabreielle Vander Haegen.


  
Członkowie Koła Nałęczów dzielą się opłatkiem, od lewej :Ignacy Sitnicki, Ludwik Chełmicki, Janusz Łączyński, Mieczysław Ptaśnik.


  
Radośnie świętują, od lewej Janusz Garula, Stanisław i Barbara Rostworowscy, Elżbieta Rostworowska, Szymon Leśniak.


  
Jubilat Stanisław Rostworowski jeszcze wciąż łamie się opłatkiem, teraz z Państwem Warzechami.


  
Uroczystość opłatkowa, na pierwszym planie Barbara Rostworowska, Mirosław Kęszycki, Janusz Garula.


  
Wśród członków rodziny: Zofia Wyżlic, Stanisław Rostworowski, Maria Kiciak, Włodzimierz Magiera, prof. Tomasz Dietl.


  
Jubilat Stanisław Rostworowski i jego żona Barbara Rostworowska.


Autor wszystkich zdjęć: Laurent Convain.



Początek



ZJAZD ROSTWOROWSKICH NA ZAMKU GÓRKÓW W SZAMOTUŁACH

Na Zamku Górków w Szamotułach pod Poznaniem odbył się w dniach od 1 do 3 maja 2013 r. zjazd członków rodziny Rostworowskich, w którym wzięło udział 69 osób. Odbywał się on w 90-lecie pierwszego Zjazdu Rostworowskich, jaki Antoni z Milejowa zwołał do Kębła pod Wawolnicą 1923r.Teraz na Zamku Górków eksponowane były dwie wystawy: ikon oraz „Mycielscy z Gałowa i Szamotuł". Obie ekspozycje wzbudziły duże zainteresowanie przybyłych. Wysłuchano też dwóch odczytów dr M. Urbańskiego o współczesnym rozwoju miasta i kustosz E. Ratajczak pt. „Chlubne karty z dziejów Szamotuł". Wieczorem odbyło się spotkanie rodzinne, podczas którego rozważano jak dalece realizowane są zamierzenia kulturowe podejmowane przez rodzinę. Z zadowoleniem wspomniano, że w ostatnich czasach zostały przeprowadzone dwa przewody doktorskie, których przedmiotem były osobowości duchownych wywodzących się z rodziny, a więc ojców Tomasza i Piotra Rostworowskich, a także na KUL napisano pracę magisterską o wybitnym społeczniku Antonim Rostworowskim z Milejowa. Podczas sesji naukowych w Uniwersytecie Jagiellońskim prezentowany był dorobek naukowy prof. Michała Rostworowskiego, a w Instytucie Historii PAN w Warszawie sylwetka prof. Emanuela Mateusza Rostworowskiego. Uniwersytet Jagielloński wydał znakomitą pracę poświęconą rektorowi Michałowi Rostworowskiemu. Nakładem dyrektora Pałacu w Gębicach ukazały się dwie książki związane z historią Rodziny: „Dzieje rodzin fundatorów Świętej Góry" oraz „Strofy gębickie”. Na ukończeniu jest druk „Monografii Rodziny Rostworowskich za lata 1386-2012” oraz pamiętnika Teresy z Fudakowskich Rostworowskiej „Za szlakiem mego życia". 17 września 2013 r. w Milejowie ma się odbyć poświęcenie tablicy wspominającej tragiczną śmierć ppor. Jana Rostworowskiego zamęczonego przez Niemców w Gross Rosen. W siedmiu miejscowościach rady uchwaliły nadanie ulicom imienia gen. Stanisława Rostworowskiego, w Krakowie w 1944 r. zamordowanego przez Niemców. Wystawa „Rostworowscy - wierni Bogu i Ojczyźnie” eksponowana poprzednio w 9 miejscach, obecnie przeszła do Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie. Tego dnia wieczorem odbył się jeszcze wieczór opowieści rodzinnych, a także wyświetlono film o wieloletniej działalności misyjnej o. Jakuba Rostworowskiego w Zambii. W następnym dniu została wygłoszona świetna prelekcja ambasadorowej Agnieszki Tombińskiej o jej pradziadku prof. Michale Rostworowskim. W dalszym toku zjazdu uczestnicy zwiedzili pałace Mycielskich w Gałowie, Twardowskich w Kobylnikach, Raczyńskich w Zielonej Górze, Żółtowskich w Myszkowie, Szołdarskich w Żydowie i ostatecznie dotarli też do średniowiecznej siedziby Rostworowskich w Rostworowie, położonej w gminie Rokietnica. Podczas swych podróży Rostworowscy zatrzymali się przed bramą wejściową więzienia we Wronkach. Wspominano, że tędy po sześciu latach uwięzienia w dniu 20 września 1956 r. wyszedł na wolność ojciec Tomasz Rostworowski TJ. Wspominano jego raport więzienny, kiedy domagał się otwarcia kaplicy więziennej, za co został skazany na pobyt w karcerze. Uczestnicy zjazdu byli też oprowadzeni przez panią kustosz Ratajczak po zabytkowej kolegiacie szamotulskiej i innych kuriozach tego miasta. W drugim dniu obrad na Zamku Górków senior Związku Rodzinnego mgr Paweł Rostworowski wydał przyjęcie, po którym odbywały się śpiewy, tańce, a Marysia Bączkowska przygrywała na fortepianie. Senior Paweł dodzwonił się też do swego brata o. dr Tadeusza Rostworowskiego SJ, duszpasterza Polonii w Australii, ukazując mu przez telefon salę pełną Rostworowskich i bliskich krewnych. A byli to przede wszystkim licznie przybyli Dietlowie, Krzyżanowscy i Osuchowscy-Kusiakowie. Prof. Tomasz Dietl, sławy światowej fizyk, nie dotrwał do końca zjazdu, gdyż udał się do Warszawy, gdzie na Zamku Królewskim 3 maja 2013 r. Prezydent RP odznaczył go Komandorią. Dumni byliśmy z sukcesu naszego Tomka, w którego żyłach po kądzieli płynie tyle samo krwi Rostworowskich, co w osobach noszących to nazwisko. Ogólnie rzecz biorąc, zjazd był oceniany za udany ze względu na żywą treść merytoryczną oraz miłą, serdeczną atmosferę, jaka panowała wśród uczestników spotkania rodzinnego. (SJR)

  
Przed Zamkiem Górków w Szamotułach.


  
Uczestnicy Zjazdu na ulicach Szamotuł.


  
Kobylniki; od lewej: Boguś Rostworowski, Agnieszka Tombińska, Stanisław, Magda ...


  
Agnieszka Tombińska i S.Rostworowski.


  
Grupa Rostworowskich w Rostworowie pod Żydowem.


  
Zielona Góra; Pałac Zygmunta Raczyńskiego pod Obrzyckiem.


  
Gaj Mały; Pałac Zygmunta Raczyńskiego pod Szamotułami.


  
Żydowo, pow. Szamotuły; Pałac Jana Szołdarskiego.


  
Tablica na murze więzienia we Wronkach.


  
Wronki.


  
Herb Nałęcz na ścianie Ratusza w Obrzycku.


Początek



Nałęcze zwiedzają Kolekcję Pojazdów Wojskowych

Pogoda była umiarkowana. W każdym razie nie lało. Zgodnie z instrukcją Skarbnika Koronnego Pana Mirosława Kęszyckiego spotkaliśmy się 6 października 2012 roku na parkingu koło kościoła w Jabłonnej. Niemałą radość nam zrobiły samochody napełnione rodzinami. Pan Edward Morawski przywiózł nam synową, syna z dziećmi. Pan Wojciech Rostworowski przybył z trojgiem dzieci. Pani Ewa Okrasso z całą rodziną. Ania i Ludwik Chełmiccy przywieźli Stanisława Rostworowskiego, Andrzej Cybulski przyjechał niestety bez żony, ale za to podróżował z nim Pan Janusz Sobieszczański, byli i inni. W każdym razie na znak Skarbnika Koronnego kawalkada samochodów ruszyła. Nie wiedzieliśmy dokąd. Trzeba się było pilnować, żeby się nie zgubić. Bo nagle okazało się, że jedziemy jakieś 30 do 40 km. Wreszcie ukazały się wskazówki na Nasielsk. Tu w sierpniu 1920 r., na czele oddziałów, jakie wyparły bolszewików do miasta wkraczał mój ojciec. Istniała zatem tradycja. Natomiast to co ujrzeliśmy, było nowe. Na ogromnym ograniczonym parkanem terenie, z woźnym salutującym wjeżdżającym, stała wielka ilość różnego typu maszyn. Niektóre z otwartymi wnętrzami, wskazywały, w którym miejscu siedział w nich człowiek. Inne ,to ogromne ciężarowe samochody, używane do przewożenia dywizji pancernych. Obok armaty, działa przeciwlotnicze i co tylko. Mała Morawska wdrapała się na taki ogromny samochód, weszła przez okno do szoferki i już kierując kierownicą udawała, że jedzie. W ogóle podczas zwiedzenia dominowały dzieci. One wchodziły na wielkie maszyny, one przytulały twarze do luf haubic.

Jeden z eksponatów

Nagle z zarośli wynurzył się czołg. Wiadomo, jak to podczas bitwy pod Skalbmierzem pojawiły się dwa czołgi sowieckie, to Niemcy przerażeni przerwali bitwę z oddziałami Armii Krajowej i uciekli do Miechowa. To nadspodziewane wyłonienie się z zarośli czołgu na tych, co pamiętali wojnę robiło wrażenie. Ale teraz, w 68 lat po wojnie, już tak strasznego lęku nie było . Wszyscy truchtem ruszyli w stronę lasku, z którego wyłonił się czołg. Na razie go nie było, zniknął. Ale po kilku minutach znów przyjechał i stanął przy grupie zwiedzających. Prowadzący metalowego kolosa pozwolił wchodzić na czołg. Dzieci, za nimi truchtem dorośli, w tym panienki w spódnicach, panowie przed osiemdziesiątką, kto żyw wdrapywał się na czołg. Zmieścili się niemal wszyscy przybyli. W pewnym momencie straszny huk i czołg ruszył. Zakręcił do tyłu i pojechał w las. Ta obecność pań i dzieci na czołgu rzeczywiście przypominała rok 44, w małych miasteczkach i po wsiach tak witano czołgi „sojuszników naszych sojuszników". Po jakiś 20 minutach czołg powrócił. Wszyscy w pośpiechu zeskakiwali na ziemię, do powtórnej przejażdżki ochotników nie było. Poszliśmy dalej zwiedzać. Okazało się, że teraz pokazane nam będą garaże, w których stoją samochody, armaty, motocykle, które poddawane są remontowi. Oprowadzał nas Pan Stanisław Kęszycki. Spytałem - ile taki ogromny pojazd pancerny może teraz kosztować, dwa miliony? - Nie - kiwnął ręką - najwyżej 100.000. - A czy są jakieś dotacje, rządowe, unijne na utrzymanie tej ogromnej kolekcji? - Nie ma żadnych dotacji. - Wkrótce przekonaliśmy się kto utrzymuje to wyjątkowe w swym zamyśle dzieło. Przy jednej z armat włożony byt w tuleję sztandar Nałęczów. - A tak - Kolekcję Wojskowych Pojazdów Opancerzonych Stanisława i Michała Kęszyckich - bo tak się ona nazywa - utrzymuje polski niezniszczalny duch patriotyczny i zainteresowania dawnymi dziejami wojska. Gdy to skonstatowaliśmy Pan Mirosław Kęszycki zaprosił nas na serwowaną pod namiotem grochówkę wojskową. Zaśpiewaliśmy mu za to „Sto lat".

fot. Anna Chełmicka

fot. Anna Chełmicka

fot. Anna Chełmicka

fot. Anna Chełmicka

fot. Anna Chełmicka

fot. Anna Chełmicka

fot. Anna Chełmicka

fot. Anna Chełmicka

fot. Anna Chełmicka

fot. Anna Chełmicka

fot. Anna Chełmicka

fot. Anna Chełmicka

Początek



Bitwa pod Grunwaldem 1410

Na dzień 15 lipca 2010 roku przypada 600-letnia rocznica wielkiej Bitwy pod Grunwaldem, uważanej za jedną z największych bitew Średniowiecza i największe starcie europejskiego rycerstwa w epoce, w której budowano wspaniałe katedry, zakładano słynne uniwersytety i walczono w imię Boże.

15 lipca 1410 roku na zielonych polach między Grunwaldem i Stębarkiem 50 chorągwi polskich i 40 chorągwi litewskich starło się z 51 chorągwiami Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego wspomaganym przez europejskie rycerstwo, głównie z krajów niemieckich. Bitwa ta jak każda bitwa Średniowiecza miała charakter sądu bożego. Parafrazując słynne zdanie z roku 1683 napisane do Ojca Świętego po Wiktorii Wiedeńskiej, rycerze uczestniczący w zmaganiach na polach Grunwaldu, przybyli, walczyli, Bóg zwyciężył.

Bitwa pod Grunwaldem Jana Matejki

Około 20 tysięcy polskich rycerzy, 10 tysięcy litewskich wojów i 20 tysięcy rycerzy Zakonu, którzy spotkali się na polach Grunwaldu, stanowiło kwiat europejskiego rycerstwa. Wszyscy w swoim przekonaniu walczyli w słusznej sprawie. Zacięta walka trwała od południa do wieczora. Kuliminacją bitwy było starcie Wielkiego Mistrza Zakonu Ulryka von Jungingena z polskim rycerzem Mszczujem ze Skrzynna herbu Łabędź. Wielki Mistrz padł w boju, Mszczujowi przypadły łupy. Tak przeminęła chwała Zakonu. Oprócz Mszczuja ze Skrzynna po stronie polskiej z powodzeniem walczyło wielu innych sławnych rycerzy m.in. Zawisza Czarny z Garbowa herbu Sulima, Florian z Korytnicy herbu Jelita, Domarat z Kobylan herbu Grzymała, Jakub Skarbek z Góry herbu Abdank, Paweł Złodziej z Biskupic herbu Niesobia, straszny Jaksa z Targowiska herbu Lis czy Jan Warszowski herbu Nałęcz. Oprócz Jana, w bitwie uczestniczyło wielu rycerzy z rodu Nałęczów. Sędziwój z Ostroroga był członkiem rady wojennej, Dobrogost z Szamotuł był dowódcą 41-ej chorągwi. Wielu innych Nałęczów walczyło i przelewało krew na grunwaldzkich polach. Po stronie Zakonu walczyło również wielu znakomitych rycerzy, wśród nich oprócz Wielkiego Mistrza, Fryderyk von Wallenrode, Kuno von Lichtenstein, Tomasz von Merheim i Albrecht von Schwarzburg. Wszyscy oni polegli w bitwie. Klęska Zakonu była ostateczna i Zakon nigdy już nie odrodził się jako siła militarna.

Bitwa pod Grunwaldem wywarła zasadniczy wpływ na bieg dziejów w Europie Środkowej i Wschodniej podobny do tego jaki miała Bitwa pod Hastings na dzieje Anglii i Wysp Brytyjskich. Pod Grunwaldem została złamana potęga Zakonu a Polska i Litwa zostały na trzy stulecia głównymi graczami na scenie politycznej wschodniej części Europy.

Początek



Wkład Rostworowskich w kulturę narodową


     Wystawę pod tym tytułem otwarto w styczniu 2010 r. w Centralnej Bibliotece Rolniczej przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Ideą przewodnią było przedstawienie dorobku wielu pokoleń Rodu Rostworowskich herbu Nałęcz, ze szczególnym uwzględnieniem wkładu członków Rodu w szeroko pojęty rozwój i upowszechnianie kultury narodowej w społeczeństwie.
      Inicjatorem i organizatorem wystawy był Stanisław Jan Rostworowski, Przewodniczący Prezydium Koła Nałęczów, wybitny przedstawiciel tej zasłużonej dla kultury narodowej Rodziny, pisarz, publicysta, redaktor i działacz społeczny.
      Wystawa w sposób poglądowy przybliżyła sylwetki tych Rostworowskich, którzy wnieśli znaczący wkład w polską kulturę narodowa, z najbardziej znanym Karolem Hubertem, dramaturgiem, poetą i muzykiem na czele. Inni wybitni Rostworowscy to m.in. Stanisław, generał brygady; Ojciec Tomasz, jezuita; Emanuel, historyk, profesor PAN czy mieszkająca poza granicami kraju Maria, badaczka dziejów imperium Inków.
      Na wystawie zgromadzono liczne eksponaty, takie jak dokumenty archiwalne ilustrujące dzieje Rodziny, pisma urzędowe, świadectwa potwierdzenia szlachectwa, akty nadania orderów i odznaczeń, stare zdjęcia, korespondencję rodzinną. Nie zabrakło książek i publikacji autorstwa Rostworowskich, w tym także samego twórcy wystawy.
     Otwarcie wystawy zgromadziło liczne audytorium zainteresowane tematem. Ponadto, na specjalną prośbę, odbyło się spotkanie dla członków Koła Nałęczów, podczas którego mieliśmy okazję merytorycznego zwiedzenia wystawy z wysłuchaniem prelekcji jej Autora, za co serdecznie dziękujemy.

fot. M.P.Moszczyński  
Otwarcie wystawy przez Pana Stanisława Rostworowskiego.

 
fot. M.P.Moszczyński  
Na inaugurację przybyli przedstawiciele
fot. M.P.Moszczyński  
mediów publicznych.


fot. M.P.Moszczyński  
Otwarcie wystawy miało uroczystą oprawę.


fot. M.P.Moszczyński  
Pan Rostworowski udziela wywiadu reporterowi Radia Dla Ciebie.


 
fot. M.P.Moszczyński  
Tłumy zwiedzających z zainteresowaniem
fot. M.P.Moszczyński  
oglądały eksponaty.

fot. M.P.Moszczyński  
Niektórzy członkowie Koła wystąpili z emblematami herbowymi Nałęczów.


 
fot. M.P.Moszczyński  
Były liczne pytania do twórcy ekspozycji, na które
fot. M.P.Moszczyński  
otrzymywano wyczerpujące odpowiedzi.


 
fot. M.P.Moszczyński  
Zwiedzający wystawę z zainteresowaniem wysłuchali
fot. M.P.Moszczyński  
wyjaśnień oprowadzającego.


fot. M.P.Moszczyński  
Dowcipne komentarze przewodnika po wystawie wzbudzały wesołość zwiedzających.


fot. M.P.Moszczyński  
Pan Rostworowski prezentował także i promował wydane przez siebie książki.


fot. M.P.Moszczyński  
W imieniu Koła Nałęczów Pan Ludwik Chełmicki wygłosił przemówienie i podziękował za wystawę.


Szanowni Państwo,
Barbara i Stanisław Rostworowscy

Szanowne Panie,
Szanowni Panowie,

          Udział Zarządu Krajowego Koła Nałęczów w uroczystym otwarciu wystawy pt „Wkład rodziny Rostworowskich w Kulturę Narodową stanowi dla nas szczególne wyróżnienie. Pan Stanisław Jan Rostworowski był przez 12 lat starostą Koła Nałęczów a obecnie jest aktywnym przewodniczącym Prezydium Rady Koła naszego Rodu. Celem działania pana Rostworowskiego jest przekazywanie z pokolenia na pokolenie tych wartości naszych rodzin i naszego narodu, które przesądziły o naszym tysiącletnim istnieniu. Realizując zasadę „nobles oblige”, szlachectwo zobowiązuje, wskazuje nam wzorce godne naśladowania.

          Na wystawie jest prezentowanych kilkaset pozycji ze zbiorów pana Stanisława Jana Rostworowskiego. Szczególną uwagę zwracają opracowania i publikacje. Tak jak sam autor wystawy podkreśla klasa ziemiańsko szlachecka jako grupa społeczno ekonomiczna o funkcjach przywódczych narodu jest traktowana obecnie jako zjawisko historyczne. Nie mniej pozostała po niej spuścizna kulturowa, która stanowi ważną część naszej historii narodowej.

          Zwracam uwagę, że wykonanie tak olbrzymiej pracy i zaprezentowanie jej wyników na wystawie nie byłoby możliwe bez udziału żony pana Stanisława pani Barbary Rostworowskiej. W opracowaniu „Bitwy mojego życia 1914-1944” znajdujemy podziękowanie autora za Jej ofiarną pomoc przy wyszukiwaniu i gromadzeniu tekstów.

          Na zakończenie chciałbym wyrazić pogląd, że dzisiejsza uroczystość stanowi ukoronowanie dotychczasowej pracy pana Stanisława Jana Rostworowskiego. Nie oznacza to, że zaprzestał on opracowania nowych pozycji książkowych. Dla mnie, dla nas, wystawa ta stanowi wzór i wyzwanie do bardziej dociekliwych poszukiwań. Bez poznania, zrozumienia historii naszych rodzin związanych z bogatą historią Polski nie zrozumiemy teraźniejszości i nie odnajdziemy się w przyszłości tak ważnej dla naszych dzieci i wnuków.

          W związku z tym, że wystawa będzie trwała jeden miesiąc apeluję do zebranych o przyprowadzenie swoich dzieci i wnuków.

          W imieniu Koła Nałęczów jeszcze raz dziękuję panu Stanisławowi Janowi Rostworowskiemu za zorganizowanie wystawy i zaprezentowanie nam wkładu rodziny Rostworowskich w kulturę narodową.

                         W imieniu Zarządu Koła Nałęczów,

                              Ludwik Chełmicki


 
fot. L.Chełmicki  
fot. L.Chełmicki  
 
fot. M.P.Moszczyński  
Liczne eksponaty wzbudzały żywe zainteresowanie
fot. M.P.Moszczyński  
uczestników wystawy.


fot. M.P.Moszczyński  
Były wystawione wydawnictwa książkowe ...


fot. M.P.Moszczyński  
... i ordery ...


 
fot. M.P.Moszczyński  
... oraz dokumenty z archiwum
fot. M.P.Moszczyński  
rodzinnego Rostworowskich ...


fot. M.P.Moszczyński  
... a także stare fotografie ...
  fot. L.Chełmicki  
... certyfikat potwierdzający szlachectwo ...


fot. M.P.Moszczyński  
... i drzewo genealogiczne Rostworowskich.


 
fot. M.P.Moszczyński  
Profesor filologii klasycznej tłumaczy dewizę herbową "Nil conscire sibi" - "Nie chcemy nic dla siebie"
fot. M.P.Moszczyński  
W części nieoficjalnej szwedzki stół z kanapkami i lampką wina zgromadził zebranych.


fot. M.P.Moszczyński  
Centralna Biblioteka Rolnicza - miejsce wystawy.


fot. M.P.Moszczyński  
Herb Nałęcz był motywem przewodnim wystawy.


fot. Ludwik Chełmicki  
Nasz "kołowy" fotoreporter: Michał Piotr Moszczyński.




Komentarz Stanisława Jana Rostworowskiego do wystawy:

WKŁAD ROSTWOROWSKICH W KULTURĘ NARODOWĄ

Wystawa dorobku twórczego Rostworowskich


          Klasę ziemiańską jako grupę społeczno-ekonomiczną o funkcjach przywódczych narodu traktujemy dziś jako zjawisko przeszłe, historyczne . Niemniej pozostała bogata spuścizna kulturowa szlachecko-ziemiańska, stanowiąca ważną część naszej historii narodowej. Jest to pierwsza w naszym kraju wystawa dokumentów i piśmiennictwa członków jednej rodziny szlacheckiej.

Wystawa dzieli się na trzy części :

          Część I obejmuje wieki XIV-XVIII i zawiera 56 pozycji. M.in. znajdują się tu oryginalne zapisy Jana Wiktoryna Rostworowskiego ( 1676-1742 ), kasztelana wizkiego , który pierwszy w tej rodzinie wziął za pióro i pozostawił swój pamiętnik.

          Część II obejmuje XIX wiek i ma 128 pozycji. Prezentowane są tu głównie dokumenty zawierające nominacje wojskowe, z podpisami ks. Józefa Poniatowskiego i księcia warszawskiego Fryderyka Augusta.

          Część III jest z przełomu wieku XIX i XX zawiera 329 pozycji i dominują tu książki opublikowane przez Rostworowskich . Jest ich ok. 80 ( wybór ) oraz bardzo duża ilość publikacji prasowych. Warto wspomnieć , że historia jednej rodziny nie jest historią ani narodu ani społeczeństwa , ani miasta lub wsi , ma charakter przekrojowy , jest nowym typem ujęcia naukowego, nie posiadającego granic , gdyż np. znaczna liczba członków rodziny Rostworowskich zamieszkuje poza granicami Polski i tam tworzyła lub nadal tworzy swą kulturową spuściznę.


Początek






Szamotulski Festyn Średniowieczny
9-10 września 2006

Impreza odbyła się na terenie Muzeum – Zamku Górków w Szamotułach.

Organizatorzy :
Muzeum - Zamek Górków w Szamotułach
Drużyna Warowni Świdlin z Szamotuł

Współorganizatorzy :
Fundacja PATRIMONIUM z Poznania
Drużyna Wojów Słowiańskich WIELEWIT z Sierakowa

Patronat medialny :
Dzień Szamotulski, Gazeta poznańska, Radio Mercury Poznań, Bezpłatny Tygodnik Szamotulski

Sponsorzy :
Hurtownia spożywcza NADOLNY, Piekarnia ECO, Apteka Świętego Michała,

Uczestnicy Festynu :
Drużyna Słowiańska WARCIANIE z Lądu nad Wartą
Drużyna Wojów Słowiańskich WIELEWIT z Sierakowa
Drużyna Słowian i Wikingów LECH z Poznania
Teatr Ognia SALAMANDRA z Bartoszyc
Poselstwo Bazileusa z Szamotuł
Szymon Jakubowski, kowalstwo historyczne z Opalenicy
Zygmunt Orzełek, wikliniarz z Kwilcza
Andrzej Mielcarek, mincerz z Warszawy
Eugeniusz Tacik, rzeźbiarz ludowy z Binina
Bractwo Rycerskie Ziemi Sieradzko-Łęczyckiej
Chorągiew Ziemi Poznańskiej im. Jana z Ostroroga
Drużyna Wikingów Ulf Ragnarson Herd z Wrocławia
Rodowa Drużyna Nałęczów z Poznania
Kram z tkaninami Janette z Poznania
Zespół dawnej muzyki folkowej Abalianatus z Warszawy
Zbyszek Tomkowiak, jubiler średniowieczny ze Zgierza

Festyn odbył się wg następującego programu :

Sobota, 9. września
10.00 - Rozpoczęcie Festynu.
10.00-11.00 - Zapisy na otwarty turniej łucznictwa tradycyjnego dla publiczności.
11.00-13.00 - Pokazy walk, walki wojów i rycerzy, kręgi zdrady i honoru, walki w szyku, etc.
11.30 -13.30 Otwarty turniej łucznictwa tradycyjnego dla publiczności: ELIMINACJE
14.30-15.00 Mały turniej rycerski dla dzieci i młodzieży.
14.30-15.30 Otwarty turniej łucznictwa tradycyjnego dla publiczności: FINAŁ
15.45-16.00 Oficjalne otwarcie Festynu i powitanie przybyłych drużyn.
16.00-18.00 Inscenizacje związane z dziejami rodu Nałęczów i historią Ziemi Szamotulskiej (bitwy, pokazy obrzędów, pojedynki, etc.)
18.30-20.00 Koncert muzyki dawnej, pokazy tańców średniowiecznych.
20.30-21.30 Spektakl Teatru Ognia SALAMANDRA
21.45 Zakończenie pierwszego dnia Festynu.
22.00 Zebranie dowódców drużyn.

Niedziela, 10. września
10.00 Rozpoczęcie drugiego dnia Festynu.
10.30 - 12.00 Turniej bitewny.
10.30 - 13.00 Strzelanie z łuku dla wszystkich chętnych.
12.30 -14.00 Plenerowa wystawa uzbrojenia średniowiecznego.
14.30 - 15.30 Inscenizacja średniowiecznego święta plonów oraz najazdu zbójców na wioskę.
16.00 Zakończenie Festynu

  
Pochód uczestników Festynu.
  
Uczestnicy Festynu z chorągwią herbową Nałęczów.
 
  
Pokazy walk turniejowych.
  
Pokazy walk turniejowych.
 
  
Przedstawiciel Szamotulskiego Bractwa Rycerskiego
Michał Kómoch z dwórkami.

Celem Szamotulskiego Festynu Średniowiecznego było przybliżenie i spopularyzowanie średniowiecznych dziejów Szamotuł. Już w X wieku, a zatem u zarania Państwa Polskiego w okolicach naszego miasta wznosiły się grody Ostrolesie i Osówka. Od XIII wieku historia Szamotuł splata się z dziejami rodu Nałęczów. W wieku XIV na terenie dzisiejszego miasta wznosiły się trzy warownie i cztery osady, każda z własnym kościołem (św. Stanisława, św. Marcina, św. Ducha i św. Barbary). Wiek XV to początek złotego wieku Szamotuł, wystarczy wspomnieć o tym, że to Dobrogost z Szamotuł prowadził pod Grunwaldem chorągiew rodu Nałęczów, czy o powstałej wtedy szkole przykościelnej, czy wreszcie o odnowieniu w 1455 roku praw miejskich Szamotuł.

Podczas Festynu można było podpatrywać życie codzienne wojów, rycerzy i rzemieślników w obozowisku pod zamkiem, a u kupców nabyć ich wyroby.

Początek








Monumentalna ekspozycja pod tym właśnie przewodnim hasłem, została w tych dniach zamknięta w POZNAŃSKIM MUZEUM NARODOWYM.
Zgromadzono na niej najwybitniejsze, choć nie tylko, dzieła epoki sarmatyzmu, która wpisała się także w mentalność Polaków doby współczesnej. W jaki sposób zaistniała w świadomości potomków mieszkańców dawnej Polski ? Odpowiedź na to pytanie miała przybliżyć wystawa, daleko wybiegająca poza zwykłe przedstawienie obiektów sztuki sakralnej i świeckiej, przedmiotów codziennego użytku czy kultu religijnego. Miała uświadomić, w jakim stopniu jesteśmy duchowymi spadkobiercami tamtych czasów oraz ile wzięliśmy z tamtego dziedzictwa, dziedzictwa Rzeczpospolitej Obojga Narodów, państwa niejednolitego etnicznie, kulturowo i religijnie.

Teresa Błeszyńska
Portret Teresy Błeszyńskiej
(1701-1784).
Nieokreślony malarz kujawski.
Roch Zbijewski h. Rola
Portret Rocha Zbijewskiego h. Rola.
(zm. 1790)
Nieokreślony malarz wielkopolski.

Aleksander Stadnicki
Portret Aleksandra Stadnickiego ze Żmigrodu, ok. 1820.
Gwasz, Antoni Laub.
"Panujący w nim ustrój - czytamy w eseju wstępnym przewodnika po wystawie (z którego pochodzą wszystkie zamieszczone tu zdjęcia) autorstwa Joanny Dziubkowej - ideowo odwołujący się do wzorców funkcjonujących w republice rzymskiej, określany czasem jako rządy demokracji szlacheckiej (nobilitowani stanowili ok. 10 procent populacji), uznany przez (...) Jana Jakuba Rousseau za przykład nowoczesnej koncepcji państwa obywatelskiego, wytworzył własną, charakterystyczną obyczajowość i kulturę, której dziedzictwo (...) stało się przedmiotem sporów na temat pozytywnych i negatywnych cech Polaka."

I dalej czytamy: "Postępujące zmiany w społecznej świadomości, stopniowy upadek obyczajów i państwa prowadzący do jego katastrofy, nakazał późniejszym wiekom surową ocenę przeszłości. Sarmatyzm stał się (...) synonimem zacofania i anarchii, głupoty, rozpasania i prywaty."

Strój polski Jana Konopki
Strój polski Jana Franciszka
Stanisława Konopki h. Nowina
(1855-1948).
Monstrancja promienista
Monstrancja promienista - wotum dziękczynne
za koronację obrazu Matki Boskiej
Świętogórskiej. 1928.
Prasa do serwet
Prasa do serwet. 4 ćw. XVII w.


Wędrując po wystawie szukałem - z oczywistych powodów - śladów po Nałęczach.
Świeczniki i teryna.
Para świeczników dwuramiennych z h. Nałęcz.
Teryna z h. Nałęcz. 1763-1772.
Niewiele ich znalazłem. Konterfekty Raczyńskich i Gorzeńskich, piękny portret trumienny (była ich wielka mnogość) nieznanego szlachcica herbu Nałęcz, srebrne lichtarze, elementy zastawy stołowej, sztućce sygnowane herbem Nałęcz, znajdujące się na wyposażeniu dawnych siedzib Nałęczów, niektóre po dziś dzień własność rodziny Raczyńskich, w depozycie fundacji ich imienia przy Muzeum Narodowym w Poznaniu. Nie od rzeczy jest wspomnieć, iż gmach Muzeum znajduje się naprzeciw słynnej Biblioteki Raczyńskich ufundowanej przez przedstawicieli tej zasłużonej dla kultury polskiej, w szczególności dla Wielkopolan, rodziny.

Portret trumienny Wojciecha Będzyńskiego
Portret trumienny Wojciecha Będzyńskiego h. Belina
(1622-1668).
Nieokreślony malarz wielkopolski.
Dusza czyśćcowa
Dusza czyśćcowa. po poł. XVIII w.
Nieokreślony malarz małopolski.
Portret trumienny Andrzeja Miniszewskiego
Portret trumienny Andrzeja Miniszewskiego h. Straża (Topór).
(zm. 1803).

Portret trumienny Zygmunta Bronikowskiego
Portret trumienny
Zygmunta Bronikowskiego h. Osęk III
(1674-1681).
Portret trumienny Ewy Bronikowskiej
Portret trumienny
Ewy Bronikowskiej h. Osęk III.
(ok. 1662-1672).
Portret trumienny Ottona Ernesta Hake
Portret trumienny Ottona Ernesta Hake h. własnego.
(1694-1696).

Koło śmierci.
Koło śmierci. po 1680
Nieokreślony malarz polski.

Zwiedzenie wystawy zmusza do reminiscencji na temat współczesności, porównywania przeszłości z teraźniejszością, szukania wpływów nie zawsze chlubnej tradycji na postawy Polaków, doszukiwania się analogii w dzisiejszym życiu publicznym. Opuszczając ją trudno oprzeć się smutnej refleksji, iż tradycje politycznego warcholstwa są nadal obecne, co sprawia, że tytułowe pytanie pozostaje ciągle aktualne.

Wystawę, czynną do 15 marca 2005r., zwiedził
Tadeusz R. Topolski


Początek